Jesteś tutaj: Strona główna / Dla zdrowia /
Kontuzje na nartach

Kontuzje na nartach

Zbigniew RusinKonrad Słynarskidr Zbigniew Rusin, założyciel warszawskiego Centrum Medycyny Sportowej
dr Konrad Słynarski, polski prekursor przeszczepu łękotki

Niestety wraz z ogromnym wzrostem liczby miejsc, w których możemy komfortowo jeździć na nartach, rośnie również liczba narciarzy, którzy na stok wchodzą prawie bezpośrednio po wstaniu sprzed komputera, przy którym spędzili ostatnie 11 i pół miesiąca. Mało wymagające carvingi, luksusowe restauracje na stokach i baza noclegowa, powodują, że górskie stoki wypełnione są po brzegi amatorami narciarskimi.

 

Liczba narciarzy wciąż rośnie

Wraz z rozwojem narciarstwa (zastosowanie nart carvingowych, które są o wiele mniej wymagające niż klasyczne narty proste), a także wzrostem zasobności naszych portfeli, rośnie również jakość przygotowania stoków narciarskich, zarówno w Polsce, jak i u naszych najbliższych sąsiadów. Osoby, które regularnie ulegają białemu szaleństwu zgodnie potwierdzają, że liczba amatorów nart rośnie z roku na rok, a właściciele stoków, żywo odpowiadają na zapotrzebowanie rynku inwestując w infrastrukturę, usługi na stoku oraz otwierając coraz to nowe trasy. Nie trzeba nikogo przekonywać, jak wielką przyjemnością jest szusowanie po dobrze przygotowanych, licznych i zróżnicowanych trasach, od których dzieli nas zaledwie kilka godzin jazdy samochodem.

 

Nowoczesny sprzęt i statystyki

Oczywiście nie ma nic złego w amatorskim uprawianiu sportów, należy jednak pamiętać, że każdy sport może być niebezpieczny, a uprawiany bez odpowiedniego przygotowania stanowi zagrożenie dla naszego zdrowia, a nawet czasami życia. Rokrocznie w telewizji i portalach internetowych pojawiają się statystyki informujące o liczbie wypadków śmiertelnych na stokach, a niestety w związku z rosnącą liczbą narciarzy, a także wciąż zwiększającą się prędkością oferowaną nam przez coraz bardziej nowoczesny sprzęt, statystyki te są niepokojąco wysokie, i wciąż rosną.
Czy w takim razie zrezygnować z zimowego szaleństwa i zaszyć się bezpiecznie w domu patrząc z zazdrością na zawodników zimowych igrzysk olimpijskich? Nic bardziej błędnego.

 

Najważniejsza jest zaprawa

- Do nart, podobnie jak do uprawiania każdego sportu, w szczególności takiego, który wiąże się z rozwijaniem prędkości przekraczających te naturalne dla człowieka, należy podejść z rozsądkiem i pokorą – mówi dr Zbigniew Rusin, lekarz i założyciel warszawskiego Centrum Medycyny Sportowej. - Przygotowania do sezonu, to równie istotny element udanych ferii, jak dobór właściwego sprzętu.

Optymalne przygotowania powinny rozpocząć się już na około 6 tygodni przed sezonem. Teraz jest już oczywiście za późno, ale warto pamiętać o takich treningach zarówno w przyszłym roku, jak i przed wakacjami, jeśli chcemy spędzić je aktywnie. Długość takich przygotowań jest oczywiście zależna od wieku i trybu życia każdego nas z osobna, ale jeśli zdecydujemy się na nie, większość trenerów w rozlicznych klubach fitness będzie w stanie udzielić nam właściwych informacji, nie tylko o tym, jak długo powinien trwać trening, ale także, jakie ćwiczenia powinniśmy wykonywać, żeby wzmocnić i przede wszystkim uelastycznić konkretne partie mięśni, ścięgien i więzadeł.

 

Na jakie urazy uważać?

- Kilkadziesiąt lat temu najczęstszymi urazami spotykanymi wśród narciarzy były urazy stawu skokowego, dziś, kiedy naszą kostkę ochrania pancerny, wysoki but narciarski, takie problemy raczej nie występują - tłumaczy dr Rusin.

O wiele częstsze, właściwie jest to gros urazów, są urazy stawu kolanowego:

  • zerwania i naderwania więzadeł krzyżowych,
  • pęknięcie lub zmiażdżenie łękotki,
  • złamania kości,
  • urazy kompresyjne.

- Większość wypadków wynika jednak ze złej oceny własnych możliwości na stoku - twierdzi dr Słynarski. - Na ten błąd w ocenie składa się zarówno przecenienie własnych umiejętności, niedocenianie wagi treningu przygotowawczego i rozgrzewki na stoku, a także, bardzo często rozluźnienie – większość wypadków ma miejsce na początku i pod koniec urlopu, kiedy po kilkunastogodzinnej jeździe autem, od razu wbiegamy na stok lub, kiedy próbujemy wykorzystać ostatnie chwile ferii i do ostatka zrealizować zwrot inwestycji w skipass.

 

Urazy kompresyjne

To takie, do których dochodzi w wyniku silnego nacisku kości piszczelowej na kość udową, powodujące zmiażdżenie chrząstek w stawie kolanowym.

Są o tyle częstsze, że większa prędkość na stoku, połączona z wydłużeniem dźwigni, jaką jest nogą połączona z nartą (tendencja do zaciskania wiązań, żeby nie biegać po nartę, walnie przyczynia się do zwiększenia liczby urazów stawu kolanowego), przy ruchu skrętnym wywołuje większą siłę oddziaływującą na tkanki stawu, co najczęściej prowadzi do wymienionych uszkodzeń.

Tym częściej, im mniej jesteśmy rozciągnięci a bardziej „zastali” od całorocznej pracy biurowej.

Rozgrzewka

Bez niej nie ma mowy o udanej jeździe na nartach. Skoro już nie udało nam się skorzystać z pomocy profesjonalisty rehabilitanta lub trenera fitness przed sezonem, pamiętajmy o treningu doraźnym na samym stoku. Oczywiście czas jest istotny – musimy w końcu pojeździć na nartach, ale kwadrans prostej rozgrzewki przed każdym dniem na stoku, walnie przyczyni się do zmniejszenia ryzyka urazu, a tym samym uchroni nas przed stratą całych ferii, które chcąc nie chcąc będziemy musieli spędzić w domu, jeśli zerwiemy sobie więzadła.

Piętnaście minut naprawdę wystarczy:

  • przysiady,
  • przebieżka,
  • przede wszystkim rozciągnięcie mięśni i ścięgien.

Takie przygotowanie spowoduje, że w przypadku upadku na stoku nasze nogi będą bardziej elastyczne, przez co mniej podatne na urazy wynikające ze skręceń. Kiedyś sytuacja była trochę inna – na stok trzeba było podejść – dziś jesteśmy wwożeni na górę wyciągami i prosto z nich, skostniali, nie rozgrzani ruszamy na podbój gór. To najszybszy sposób na radykalne skrócenie urlopu.

 

Kiedy mamy wypadek

Oczywiście najlepsza nawet rozgrzewka nie uchroni nas przed wypadkiem w 100%. Co zatem zrobić, jeśli już wydarzy się wypadek? Przede wszystkim bądźmy dobrze przygotowani. Na każdym stoku obecne są służby pomocnicze, a zatem pamiętajmy, żeby mieć przy sobie telefon komórkowy oraz numer do służb na danym stoku, aby jak najszybciej można było udać się do lekarza. W urazach sportowych pierwsze 48 godzin jest kluczowe dla prowadzenia właściwej terapii, więc każda minuta się liczy. Czego jednak nie robić?

- Podstawowym zakazem dla narciarza, który uległ wypadkowi, jest nie zjeżdżać samemu lub przy pomocy znajomych. Duży odsetek moich pacjentów, to osoby, które nie dość, że po upadku zjechały same do wyciągu, to jeszcze przez kilka dni „korzystały” z urlopu pogłębiając tylko uraz – to niestety skutkuje o wiele dłuższą późniejszą rehabilitacją, a nawet może spowodować, że naderwane więzadło urwie się zupełnie, a to z kolei oznacza konieczność interwencji chirurgicznej – przekonuje dr Rusin.

Dziś chyba nie trzeba nikomu przypominać o czymś tak oczywistym, jak ubezpieczenie, w szczególności podczas wojaży zagranicznych.

 

Na gipsie się nie kończy!

- Pierwsza czynnością, jaką wykonuję po przyjściu pacjenta do naszego ośrodka jest zdjęcie gipsu - mówi dr Słynarski, polski prekursor przeszczepu łękotki. - Dziś, jeśli to tylko możliwe, gipsów się właściwie nie stosuje, bo uniemożliwiają rehabilitację poprzez unieruchomienie kończyny. Należy pamiętać, że rehabilitacja to podstawa powrotu do pełnej sprawności fizycznej sprzed urazu.

Lekarze na ostrym dyżurze mają za zadanie uniemożliwić dalsze pogłębianie się urazu i poza wyjątkowymi sytuacjami nie przeprowadzają zabiegów, ani nie prowadzą leczenia. Dlatego też pierwsza rzecz, jaką należy zrobić, po jak najszybszym powrocie do domu, to wizyta u specjalisty – najlepiej lekarza medycyny sportowej.

- Jesteśmy specjalistami w leczeniu urazów typu sportowego, co nie koniecznie oznacza, że zajmujemy się urazami powstałymi w wyniku uprawiania sportu – mówi dr Rusin. - Mamy największe doświadczenie i stosujemy najnowsze technologie, bo dziś w sport angażowane są coraz większe pieniądze i zawodowcom zależy, żeby być wyleczonymi jak najszybciej, jak najskuteczniej i jak najmniej inwazyjnie. Nasze doświadczenia z zawodowymi sportowcami z dużym powodzeniem przenosimy na pacjentów, którzy nie są zawodowcami, lub nawet swoich urazów nabawili się na przykład przechodząc przez ulicę.

 

Rehabilitacja – jak długo?

Jak najszybciej nie oznacza szybko. Prawidłowa rehabilitacja, w zależności od wieku, stanu zdrowia pacjenta i oczywiście charakteru urazu może trwać nawet do roku. Nie jest to jednak rok stracony. Naturalnie żaden lekarz nigdy nie da nam stuprocentowej gwarancji, że wrócimy do pełni zdrowia, jednak odsetek pełnej rehabilitacji po urazach typu sportowego w CMS jest imponujący. Jest to szczególności wynik połączonych wysiłków lekarzy, którzy stawiają diagnozę, przeprowadzają zabiegi operacyjne, jeśli są one konieczne, rehabilitantów, którzy przez długie miesiące pracują z pacjentami nad zrównoważonymi metodami powrotu do zdrowia, a także samych pacjentów, którzy nie dość, że muszą poddać się zaleceniom specjalistów, to jeszcze sami muszą wykazać konsekwencję w postępowaniu rehabilitacyjnym, tak, aby okres spędzony na rekonwalescencji był w pełni właściwie wykorzystany. Według doktora Słynarskiego leczenie urazów, to praca zespołowa w trzyosobowej grupie. To stały kontakt na linii pacjent – rehabilitant – lekarz i ciągłe planowanie leczenia tak, aby było ono jak najskuteczniejsze i jak najkrótsze. Bez właściwej współpracy między tą trójką nie ma mowy o optymalnej rehabilitacji, a to bardzo często skutkuje nawrotami urazów i w konsekwencji jeszcze dłuższą rehabilitacją lub nawet stałą utratą sprawności.

 

Rozsądek przede wszystkim

Pamiętajmy, zatem, że narty, jak i każdy inny sport, to dyscyplina wymagająca rozsądku, bo o uraz nie jest trudno, więc przygotujmy się do nich zwłaszcza, jeśli nie ruszamy się regularnie w ciągu roku. Zaplanujmy sobie aktywność podczas urlopu stopniowo zwiększając liczbę godzin na stoku lub trudność pokonywanych tras. Unikajmy szarżowania i ograniczmy naszą ułańską fantazję do niezbędnego minimum, a jeśli już, odpukać w blat biurka, wydarzy się coś nieoczekiwanego na stoku, pamiętajmy, żeby udać się jak najszybciej do specjalisty, bo w przeciwnym razie kolejne sezony mogą być dla nas stracone.

Przeczytaj też koniecznie:

Chcesz otrzymywać informacje o nowych artykułach w serwisie Poradynazdrowie.pl? Zapisz sie do newslettera!

| Regulamin

<>

Skomentuj:









CAPTCHA Image
Trudno odczytać? Przeładuj obrazek!

Pola oznaczone * są obowiązkowe.

Dodając komentarz zgadzasz się na Regulamin Publikacji Komentarzy.